Koniec obozu

Witam
Niedziela 16 lipiec ostatni dzień obozu. Po śniadaniu bierzemy się wszyscy do pracy. Zwijanie namiotów, pakowanie rzeczy, sprzątanie terenu. I jeszcze ostatni wyskok na ryby.
Zawody spinningowe zdjęcie nr. 8 /czytaj jigowe/ w czwartek wygrał Michał Pielach, drugie miejsce zajął Maciej Abramowicz a trzeci Robert Dobrzyński. W następnym dniu odbyły się zawody spławikowe. Znowu najlepszym okazał się Michał Pielach, drugim był Maciej Górnowicz vel Kapuśniak, a trzeci Robert Dobrzyński./ zdjęcie 9/
Serdecznie dziękuję uczestnikom obozu za wzorowe zachowanie. Kadrze obozu za zaangażowanie w społeczną pracę i troskliwą opiekę. Panom Sebastianowi Mączyńskiemu za nieodpłatne udostępnienie łowiska i Longinowi Kordzie – kierownikowi ośrodka,/ zdjęcie nr 21? za ludzkie, serdeczne i koleżeńskie troskliwe oko i serce. Personelowi kuchni i samej szefowej, za smaczne posiłki i troską o moją Megunię /i tak nie jadła, bo tęskniła za domem/. Wypróbowanym przyjacielem za obecność i pomoc – Tadeusz Wais i Andrzej Dziedzic – DZIĘKUJĘ.
Był to już mój dziesiąty obóz. Dziesięć lat po dwa tygodnie to w sumie około 5 miesięcy pracy na obozie wędkarskim. Za tę pracę nie pobrałem nawet 1 złotego. Choć w dzisiejszych czasach motywem napędowym jest pieniądz, to w nas starszych istnieje jeszcze potrzeba pracy społecznej. Są wśród nas tacy ludzie. Czasami nie doceniani, czasem wyśmiewani, ale potrzebni. Żadnego obozu bym sam nie poprowadził, zawsze byli obok mnie koledzy którzy społecznie razem ze mną opiekowali się młodymi wędkarzami, dzieli się swoją wiedzą i ponosili odpowiedzialność za życie młodzieży przebywającej na obozach. Przecież organizowaliśmy obozy nad wodą! A spontaniczność młodych nie zna barier i granic. Na wszystkich obozach obok mnie stał przy ramieniu Stachu Szymański, w ubiegłym roku z gipsem na nodze śmigał na łowisko. Stachu dla Ciebie specjalne podziękowanie.
Przez dziesięć lat nic się nie wydarzyło złego. Czy dalej kusić los? Nad tym muszę się głęboko zastanowić.
Dziękuję rodzicom, za wiarę iż swoje skarby przekazywali pod naszą opiekę, wierząc iż nic złego się im nie stanie. Brzmi to jak pożegnanie z obozami – i coś chyba jest „na rzeczy’.
Na zdjęcie nr 1 i 2 kadra po obozie. Na zdjęciu 3 i 4 brat bliźniak z zięciem Oliwerem.