Do Swojaka

Witam
Z Mariuszem od pięciu lat prowadziłem obóz wędkarski. Ze Stachem zaliczyliśmy już obozów dziesięć . W ubiegłym roku „ktoś” (wiemy kto) dzwonił do Kuratorium, że obóz jest nie zgłoszony. Pisał pismo do Okręgowej Komisji Rewizyjnej, że trzeba sprawdzić. Wtedy Mariusz powiedział, „Ja ciężko pracuje za darmo na obozie, a ze mnie „nieroby” robią oszukańca i złodzieja. Dziękuję.” Oczywiście obóz był zgłoszony a Komisja niczego się nie dopatrzyła. Komu zależało na tym by oskarżać? Bo sam tak robi? W tym roku na obóz jako członek kadry nie pojechał. Za pracę z około 30 osobową grupą dzieci przez dwa tygodnie kadra nie otrzymuje wynagrodzenia. Czy coś się stało podczas mistrzostw – nie wiem. Mariusz przed mistrzostwami zapowiedział, że zrobi mistrzostwa i odchodzi. Tyle wiem. Dlatego, jak napisałeś „słuchy chodzą”, to zawsze tak jest, że problemy kadrowe wzbudzają zainteresowanie, a każdy udaje dobrze poinformowanego i wie co się stało. Najwięcej powinien wiedzieć „ten” co kiedyś pisał i dzwonił w fałszywej trosce o formalności obozowe. Czy obóz można nie zgłosić, lub czy na obozie mogą się dziać „różne rzeczy”. My ze Stasiem jesteśmy nauczycielami. Groziło by to wyrzuceniem z zawodu. Ponosimy odpowiedzialność za życie uczestników obozu. Jesteśmy nad wodą. Zagrożenie życia istnieje. Płacz rodziców, prokurator i dwucyfrowy wyrok do odsiadki. „Ktoś” musiał być głupcem by tak myśleć. Maciek w Krzyni powiedział mi, że zdrowie mu siada i będzie chciał zrezygnować. Czy się pokłóciliśmy? Ja na pewno – nie. I nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek antagonizmach.
Z obowiązków wywiązywali się wyśmienicie. Należą im się słowa uznania i podziękowania. Więc jak coś wiesz, to mnie oświetl co mówią o tym w Wejherowie. Pozdrawiam.